jueves, 21 de enero de 2016

Dzisiaj już możemy mieć więcej nadziei, iż choć udało się im w mijającym ćwierćwieczu dokonać ogromnych, moralnych spustoszeń, to walki o duszę narodu, z rzeszą podążających za zawołaniem „Omnia pro Christo Rege”, nie wygrają.


Niezłomny biskup „wrogiem ludu”. Jak komuniści dręczyli biskupa Kaczmarka


Jarosław Szarek

Wbrew powszechnej opinii największą antykatolicką nagonkę komuniści rozpętali dopiero po ustabilizowaniu swojej władzy. To właśnie w latach 50. XX wieku doszło do słynnego procesu kurii krakowskiej, przetrzymywania w odosobnieniu prymasa Wyszyńskiego oraz więzienia i sądzenia bp Czesława Kaczmarka. 20 stycznia 1951 roku biskup kielecki został po raz pierwszy aresztowany. Jego gehenna trwała latami, a po serii spotkań z „władzą ludową” duchowny został całkowicie obdarty z ludzkiej godności. Wytrwał jednak w wierności Panu Bogu.

Młody ksiądz Kaczmarek tuż po święceniach został wysłany do Instytutu Katolickiego w Lille. Naukę ukończył doktoratem z nagrodą, oddawał się pracy duszpasterskiej wśród Polaków pracujących we francuskich kopalniach. Środowisko, w którym żyli, było silnie zdemoralizowane lewicowymi wpływami. Kapłan z Polski odważnie bronił wiary.

- W czasie procesji Bożego Ciała w miejscowości Autain, wyruszyliśmy na ulicę w strojach narodowych, ze sztandarami, ze śpiewem i orkiestrą, a Francuzi wyszli i gapili się na to wszystko. Oczywiście zachowywali się swawolnie: w czapkach, z papierosami w ustach i często z rękami w kieszeniach. Ja niosłem Najświętszy Sakrament, a on szedł obok, ale widząc takie zachowanie Francuzów, podchodził do nich i wołał: czapki zdjąć! Francuzi byli posłuszni. On miał coś takiego w głosie imperatywnego, że od razu go słuchano – wspominał pracujący także we Francji ks. Wincenty Helenowski.

Po powrocie do Polski, biskup płocki ks. Julian Nowowiejski (wyniesiony na ołtarze wśród 108 męczenników II wojny światowej) skierował Czesława Kaczmarka do pracy wśród młodzieży, a następnie mianował dyrektorem Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej w Płocku. W maju 1938 roku ks. Kaczmarek został powołany do godności biskupiej i ustanowiony ordynariuszem kieleckim. Jako swe zawołanie przyjął słowa: „Omnia pro Christo Rege” (Wszystko dla Chrystusa Króla).

Podczas wojny przyjął i dał schronienie 220 zagrożonym kapłanom spoza diecezji kieleckiej. Popierał na swoim terenie działalność podziemną Armii Krajowej, wyznaczał kapelanów do partyzanckich oddziałów. Zaangażował się także w tajne nauczanie. Wspomagał materialnie podziemną działalność Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jego główną troską była pomoc ludziom, zagrożonym przez wojnę i działalność pierwszego, niemieckiego okupanta.

Po wojnie, wobec ogromu strat i zniszczeń, biskup podjął wielki wysiłek pomocy tym, którzy ucierpieli. Od razu też zdecydowanie przeciwstawił się komunistycznemu modelowi bezbożnego nauczania świeckiego. Jako sekretarz Komisji Głównej Episkopatu miał duży wpływ na treść komunikatu wydanego 4 października 1945 roku na Jasnej Górze. „Katolicy powinni niewzruszenie trwać przy swoich wierzeniach religijnych, opierać się hasłom uniezależnienia życia prywatnego i zbiorowego od wyższych norm moralnych, zapewniać młodzieży naukę religii w szkołach i wychowanie w duchu chrześcijańskim, a przeciwstawiać się zakusom, które by chciały rozpętać w Polsce szkodliwą dla Państwa i jedności narodowej walkę z Kościołem” – pisano.

Komuniści od początku obawiali się skuteczności pracy duszpasterskiej bp Kaczmarka. Wierna komunistycznej władzy prasa donosiła o rzekomej współpracy z hitlerowcami lub szykanowaniu młodzieży niewierzącej. W 1947 roku bezpieka wtargnęła do domu biskupa w poszukiwaniu szpiegów, a cztery lata później, 20 stycznia 1951 roku został aresztowany, jako pierwszy hierarcha w Polsce.

W obronie bp Kaczmarka list do Bolesława Bieruta wystosował ks. kard. Adam Stefan Sapieha. „Uważam za swój obowiązek sumienia podać do wiadomości Pana Prezydenta, że uwięzienie księdza biskupa wywołało niemałe rozgoryczenie i głęboki ból w całym katolickim społeczeństwie, które czuje się dotknięte w swoich najświętszych uczuciach religijnych, gdyż pozbawienie wolności Pasterza Diecezji uważa za cios wymierzony w wolność i prawa Kościoła katolickiego w Rzeczpospolitej Polskiej” – pisał Książe Niezłomny do włodarza komunistycznej Polski.

Przez półtora roku UB poddawało biskupa Kaczmarka najwymyślniejszym torturom. Trzymano go w całkowitej izolacji, głodzono, pozbawiano snu i odpoczynku. Zastosowano także środki farmakologiczne, które pozbawiły go właściwego rozpoznania rzeczywistości. Całkowicie wyniszczony psychicznie i fizycznie, niemal nad grobem, w połowie 1952 roku przyznał się do niepopełnionych win. - Badano mnie podczas pierwszego więzienia przez trzy tysiące godzin. Dzień i noc doprowadzono do takiego stanu wyczerpania, że uczyniłem silne postanowienie, żeby się tylko Pana Boga nie wyprzeć. Przyznałem się, pod naciskiem zeznań świadków nieprawdziwych, do takich rzeczy, które nie miały miejsca w moim życiu – stwierdził kapłan.

Proces „antypaństwowego i antyludowego ośrodka kierowanego przez księdza Kaczmarka, byłego ordynariusza kieleckiego” trwał od 14 do 22 września 1953 roku i był w rzeczywistości jedną z prób zniszczenia religii katolickiej w Polsce. Akt oskarżenia spreparowali najbardziej „osławieni” komunistyczni funkcjonariusze: płk Józef Różański (właściwie Józef Goldberg) i naczelny prokurator wojskowy Stanisław Zarako-Zarakowski. Biskup został skazany na 12 lat więzienia. W lutym 1955 roku został zwolniony z mokotowskiego więzienia.

................

Read more: www.pch24.pl


No hay comentarios:

Publicar un comentario